Po raz pierwszy zrobiłam pierniczki na Święta. Trochę ozdabianie mi nie wyszło, bo dzień przed wigilią wymyśliłam sobie lukrowanie i nie znalazłam pisaków cukrowych. Lukier zrobiłam domowym sposobem, ale nie chciało mi się go do końca utrzeć, a i rożek z papieru do pieczenia również nie zdał egzaminu. Dopiero patyczki szaszłykowe dały sobie rade, lecz nie miałam tyle czasu i dałam siostrze do ozdabiania.
Na zdjęciu jest niewielka część tego co upiekłam, kształtów była co nie miara. Podsumowując, jestem zadowolona z efektów, ale za rok bardziej się postaram i zaczną przygotowania wcześniej...dużo wcześniej.
Smutno mi się zrobiło, bo nalewka z bananów mi nie wyszła, ponieważ posłuchałam się kilku osób, że z 2 bananów będzie lepsza i bardziej bananowa. Po ciężkim filtrowaniu stwierdzam: kolor brzydki i wypłowiały, zapach odrzucający gorzkawy, a smak - lepiej nie mówić: gorzki, mocno spirytusowy (choć nalewka była tylko z wódki), po prostu nie da się tego pić. Stanowczo odradzam nalewki z dwóch bananów, jeden w zupełności wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz.
Miłe słowa jak i krytykę przyjmę z otwartymi ramionami :)