W tym roku bronie dyplom na uczelni. Temat o którym piszę to: sztuki wizualne w odbiorze osób niewidomych. Pod ten temat chciałam nawiązać w mojej pracy dyplomowej. Mianowicie chciałam zrobić maski, jakby się na nie patrzyło to można by zidentyfikować z jakiego materiału są stworzone i jakie maja właściwości, np. że jedna z masek jest zrobiona z włóczki i jest miękka, ale po dotknięciu takowej maski okazywało by się że nasz wzrok się mylił i owszem maska zrobiona by była z włóczki ale jest twarda. Takie triki wzrokowo dotykowe. Niestety nie miałam na nie weny i postanowiłam zmienić koncepcję.
Mianowicie, chcę zrobić maski postaci z bajek, które istniałyby w świecie dorosłych, realnym lub wyobrażeniowym. Np. Czerwony kapturek byłaby prostytutką, Jaś i Małgosia grubasami, Królowa Śniegu wampirem, Alicja w krainie czarów zombie, a śnieżka cyborgiem. Promotorka nie jest pewna co do tego pomysłu, więc kazała mi zrobić próbną maskę aby zobaczyć czy dam sobie radę. "EKSPERTKA", którą zaprosiła promotorka na naszą rozmowę, jak zmieniłam koncept stwierdziła, że jest to beznadziejny pomysł i, że jakbym chciała go robić to maski nie mogą być dosłowne i mają poruszać problemy konsumpcjonizmu, i mają mieć ukrytą symbolikę i muszą być mocno artystyczne...noż ku...wa mać! Czy wszyscy "ARTYŚCI" na tej planecie muszą dorabiać te cholerne teorie do prac? Czy maska nie może bronić się techniką wykonania? Musi mieć coś pod dnem? Na swoją obronę powiedziałam że chce aby te maski były dosłowne i nic tam nie ukrywały że mają służyć jako, np. elementy charakteryzacji/kostiumów do teatru, więc "ekspertka" stwierdziła, że mam jeszcze nakręcić sztukę z udziałem tych masek...? WTF? To jestm na ASP czy filmówce? Artyści! Ahh.
Nic to, będę stać przy swoim, i nie mam zamiaru dorabiać jakiś kretyńskich teorii do tych masek, ma to być tylko i wyłącznie przełożenie świata bajek w świat dorosłych! ot co!
A teraz do rzeczy:

Aby stworzyć maskę potrzeba nam:
-bandaży gipsowych
-miski z ciepłą wodą
-gazet
-taśmy klejącej
-sreberka
.
.
.