Mianowicie, chcę zrobić maski postaci z bajek, które istniałyby w świecie dorosłych, realnym lub wyobrażeniowym. Np. Czerwony kapturek byłaby prostytutką, Jaś i Małgosia grubasami, Królowa Śniegu wampirem, Alicja w krainie czarów zombie, a śnieżka cyborgiem. Promotorka nie jest pewna co do tego pomysłu, więc kazała mi zrobić próbną maskę aby zobaczyć czy dam sobie radę. "EKSPERTKA", którą zaprosiła promotorka na naszą rozmowę, jak zmieniłam koncept stwierdziła, że jest to beznadziejny pomysł i, że jakbym chciała go robić to maski nie mogą być dosłowne i mają poruszać problemy konsumpcjonizmu, i mają mieć ukrytą symbolikę i muszą być mocno artystyczne...noż ku...wa mać! Czy wszyscy "ARTYŚCI" na tej planecie muszą dorabiać te cholerne teorie do prac? Czy maska nie może bronić się techniką wykonania? Musi mieć coś pod dnem? Na swoją obronę powiedziałam że chce aby te maski były dosłowne i nic tam nie ukrywały że mają służyć jako, np. elementy charakteryzacji/kostiumów do teatru, więc "ekspertka" stwierdziła, że mam jeszcze nakręcić sztukę z udziałem tych masek...? WTF? To jestm na ASP czy filmówce? Artyści! Ahh.
Nic to, będę stać przy swoim, i nie mam zamiaru dorabiać jakiś kretyńskich teorii do tych masek, ma to być tylko i wyłącznie przełożenie świata bajek w świat dorosłych! ot co!
A teraz do rzeczy:
-bandaży gipsowych
-miski z ciepłą wodą
-gazet
-taśmy klejącej
-sreberka
.
.
.
Wilk/wilkołak z czerwonego kapturka:
Zaczynamy od zrobienia maski z naszej własnej twarzy (jak się ją robi opiszę następnym razem). Takową wysuszoną już maskę przykładamy do twarzy i doklejamy na głowę sreberko, a w środek wkładamy balon aby nam się nic nie zniekształciło.
Następnie z gazet i taśmy klejącej formujemy głowę np. wilka, jak ja (obkładamy ją na sam koniec sreberkiem, aby w końcowej fazie łatwiej wyjmować formę)
Następnie przygotowujemy stanowisko pracy: rozkładamy folię, przycinamy bandaż gipsowy na duże kwadraty, małe prostokąty, jeszcze mniejsze prostokąty, przynosimy miską z ciepłą wodą i zaczynamy obkładać bandażem gipsowym naszą formę. Najlepiej nałożyć kilka warstw bandażu, aby maska nie była giętka.
Jak już wszystko wyschnie (po jakiejś godzinie) to wyjmujemy delikatnie wszystko ze środka. Naprawdę delikatnie bo nam maska popęka i będzie nieprzyjemnie.
Przy wyjmowaniu formy, trochę mi maska jednak pękła więc w miejscu spękań nałożyłam dodatkowe warstwy bandażu. Również pod światło widać gdzie mamy za mało warstw, więc na tym etapie można jeszcze na cienkich miejscach maski dołożyć bandażu gipsowego.
Jak już wszystkie kosmetyczne rzeczy zrobimy to odkładamy maskę na co najmniej kilka dni aby wyschła.
Jak moja maska już wyschnie to porobię zdjęcia z kolejnych etapów jej realizacji (malowanie + dodam kilka szczegółów) i opiszę w następnym poście.
Wstępne malowanie maski: TUTAJ Malowanie właściwe: TUTAJ |
Sesja zdjęciowa: TUTAJ |
niestety często profesorowie wymagają stworzenia jakieś "historyjki" na potrzeby projektu. też mnie to strasznie denerwuje. choć czasem to jest nawet zabawne jak zaczynam obmyślać jakąś teorię i jako konsultantów biorę osoby zupełnie niezwiązane ze sztuką :) wychodzą niezłe bajki ^^
OdpowiedzUsuńWow...świetnie wyszła ta maska, taka realistyczna :)
OdpowiedzUsuńCzekam na malowanie ;]