hmmm...
Nie mam pojęcia jak nazwać ten naszyjnik.
Co do malinówki to moja mama zasypała cukrem maliny i przekazała mi słoiczek ze słowami: rób z tym co chcesz...a ja wlałam wódeczkę i mieszam codziennie :)
Likier kawowy też zrobiłam i następnego dnia jednej 500 ml butelki już nie było (ach Ci rodzice), a druga stoi aż do narodzin mojej siostrzenicy, czyli do któregoś stycznia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz.
Miłe słowa jak i krytykę przyjmę z otwartymi ramionami :)