Dokończyłam najbardziej mozolną i upierdliwą część, więc reszta powinna pójść jak z płatka. Na wieszaku płaszczyk wygląda tragicznie, jakby go pies zjadł i wypluł...na mnie wygląda ślicznie, ale tym pochwalę się jak już wszystko będzie gotowe i płaszczyk i zdjęcia z sesji w plenerze :)
A podszewka nadal jak przyszła tak leży...czekając na lepsze dni :)
A od środy zaczynam wyzwanie...takie na sprawdzenie siebie, na rozrywkę wieczorami, aby odpocząć. 30 dniowe wyzwanie, które znalazłam na blogu >>ANIAN<< tak mi się spodobało, że postanowiłam wyzwać siebie na pojedynek, na sprawdzenie swoich możliwości.
Wyzwanie polega na zrobieniu jednej rzeczy jednego dnia, a więc 30 tematów w 30 dni! Anian prowadzi bloga modelinowego więc rzeczy lepi, ale ja wolę szyć :) Zobaczymy jak mi pójdzie.
Te haftki musiały Ci naprawdę dać w kość :-P Ten kolor mnie powala! Ciekawe wyzwanie; wierzę, że wytrwasz i mocno Ci kibicuję :-)
OdpowiedzUsuńAch dziękuję...:)
OdpowiedzUsuńJa też baardzo mocno kibicuję ^^
OdpowiedzUsuńI dziękuję za umieszczenie wyzwania w kolumnie i informację u udziale ;D
Z niecierpliwością czekam na pierwsze interpretacje :D
Witam serdecznie:) Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i miły ślad, który tam zostawiłaś:) Bardzo się cieszę i na pewno będę zaglądać do Ciebie, bo już widzę, że tworzysz bardzo ciekawe rzeczy! Gorąco pozdrawiam i życzę dużo słońca:)))
OdpowiedzUsuńTen tuning płaszczyka kojarzy mi się z gotyckim stylem...super to wygląda :)
OdpowiedzUsuń